Brzmi zaskakująco, prawda? A jednak się odważyłam i spróbowałam. Już parę sezonów temu. Od tamtej pory robiłam ją kilkakrotnie i zawsze wychodziła pyszna. Najczęściej serwuję ją gościom jako przystawkę lunchową. Banalna w przygotowaniu, zaskakująca w smaku. Przepis podała pinos na galerii potraw, nazywając ją "mroczną tartą z botwinką". Jeśli nie biocie się nowości i lubicie eksperymentować - spróbujcie koniecznie! ;)
Składniki na kruche ciasto:
- 100 g masła wyjętego wcześniej z lodówki, ale nie miękkiego
- 200 g maki
- 1 jajko
- szczypta soli
- 1 łyżka wody
Składniki na nadzienie:
- pęczek botwinki z 4 buraczkami (takimi małymi, mniej więcej rozmiaru piłeczki pingpongowej; lub osobno buraczki)
- 250 g szpinaku
- 1/2 główki czosnku
- sól, pieprz
- kumin, czerwony pieprz, chili
- łyżka masła
- 1/2 szklanki śmietany 18%
Składniki masy:
- żółty ser (ok. 150g)
- jajko
- 150 ml śmietany
- sól, pieprz, chili
Wykonanie:
- Do miski wsypać mąkę, dodać sól i pokrojone w kawałki masło. Rozetrzeć dłońmi masło, łącząc je z mąką.
- Jajko roztrzepać z wodą, dodać do mąki, szybko wyrobić.
- Zagnieść kulę, wstawić do lodówki na co najmniej 1/2 godziny.
- Pokroić drobniutko buraczki, liście botwiny, szpinak i czosnek.
- Na patelni rozpuścić masło, wrzucić czosnek, a następnie buraczki, botwinę i szpinak.
- Przyprawić solą, pieprzem, chili, kuminem i rozgniecionymi ziarnami czerwonego pieprzu. dokładnie wymieszać.
- Poddusić, zestawić z gazu i przestudzić.
- Ciasto wyjąć z lodówki, rozwałkować i wyłożyć formę do tarty (uwaga: ciasta jest za dużo na jedną formę, więc użyjcie tyle, ile potrzeba na waszą formę, a resztę zamróźcie i użyjcie do kolejnej tarty :)
- Wstawić do piekarnika nagrzanego do 180 stopni i podpiec do zrumienienia (ok. 10 minut).
- Przygotować masę: żółty ser zetrzeć na tarce na małych oczkach, dodać jajko i śmietanę. Rozmieszać, doprawić solą, pieprzem i chili.
- Wyjąć podpieczone ciasto z piekarnika, nałożyć na nie nadzienie, na nadzienie wyłożyć łyżką masę i delikatnie rozprowadzić.
- Zapiekać do zrumienienia (ok. pół godziny).
Ps. zdjęcia niestety nie są zbyt efektowne, ale niech Was to nie zniechęca. Smak i zaskoczenie na twarzach gości to rekompensują :)))